Andrzej Minkiewicz

Ziemia to lawa.

Skakanie z huśtawek, łażenie po drabinkach, okupowane przez maluchy piaskownica i zjeżdżalnia. Zabawy w berka, rysowanie kredą na chodniku, psi patrol czy ziemia to lawa. Śmiechy, kłótnie, bojowe okrzyki, czasem płacz z powodu otartego kolana. Jak tylko robi się cieplej to osiedlowe podwórko zaczyna żyć znacznie intensywniej. Ten harmider to nadzieja, że nasze dzieci mają swoje miejsce. I do zabawy i do budowania pierwszych społecznych relacji.

Na naszym podwórku też zwykle tak było.

Ponad dziesięć lat intensywnego użytkowania przez nasze małe urwisy swoje zrobiło. Jesienna i zimowa wilgoć też przyczyniły się do degradacji drewnianych konstrukcji. Łańcuchy huśtawek miejscami przetarte, drewniane nogi podwórkowych konstrukcji częściowo przegnite, a szczeble w drabinkach jeśli jeszcze nie powypadały to ledwo się trzymały.

Nie wyglądało to najlepiej…

Zgrzyt piły kątowej do cięcia metalu na placu zabaw pewnego czerwcowego poranka był mimo to wielkim zaskoczeniem. Dowiedzieliśmy się o decyzji administracji osiedla o wycięciu wszystkich konstrukcji i co oznaczało praktycznie likwidację całego placu zabaw.
Ten dźwięk piłowania obudził też coś w nas, mieszkańcach. Przede wszystkim poczuliśmy że ktoś robi coś za nas, bez pytania o sens tych działań. A przede wszystkim zdecydował za nas, którzy tu mieszkamy i jesteśmy użytkownikami tej przestrzeni. Wiedzieliśmy, że nowego placu zabaw nikt już na naszym podwórku nie zrobi. Zostanie jedna ławka i puste miejsce, które w najlepszym przypadku zarośnie trawą.

Radosnego śmiechu dzieciaków na pewno nie będzie już słychać.

NAPRAWIAĆ A NIE WYRZUCAĆ.

Dlatego postanowiliśmy działać. Wziąć sprawy w swoje ręce. Zdroworozsądkowo, mądrze, skutecznie. Zidentyfikowaliśmy wszystkie słabe elementy podwórkowego placu zabaw i po prostu je naprawiliśmy. Wymieniliśmy łańcuchy huśtawek, zamocowaliśmy nowe belki, podpórki. Zrobiliśmy nową piaskownicę. Jedne elementy naprawiliśmy, inne kupiliśmy lub samodzielnie wykonaliśmy od nowa. Wszystko na nowo pomalowaliśmy dla lepszej ochrony przed warunkami pogodowymi.

To wszystko udało nam się zrobić przed początkiem lata. Nie ma lepszej nagrody, niż widok że podwórkowy plac zabaw znowu jest pełen uśmiechniętych dzieciaków.

Podwórko ożyło. Nawet jeśli dziecięca bieganina, krzyki, śmiechy, kłótnie czy nawet płacz czasem przeszkadzają to wiemy, że nie ma lepszego miejsca na spędzanie wolnego czasu.

Sami też kiedyś byliśmy dziećmi.

Naprawiamy nie wyrzucamy !

Robimy naprawy drewnianych placów zabaw. Naprawiamy i wymieniamy zużyte elementy architektury podwórkowej i placów zabaw. Malujemy, konserwujemy. Wszystko ze zdrowym rozsądkiem. Wykorzystujemy wieloletnie doświadczenie pracy z drewnem.